Glamurki – „Moja Droga P”

Moja droga P.,

piszę ten list przede wszystkim dlatego, że na dniach wybieram się w Twoje strony.

Nie widziałyśmy się..to straszne, alejuz nie pamietam kiedy.. Może to było cztery lata temu?

Rozstałaś sie wtedy z mężem i na chwilę przyjechałaś do mnie.

Kochana, nie wiem jak to wszystko, co mam Ci do powiedzenia zebrać do kupy, ale chyba właśnie dlatego piszę.

Tęsknię za naszą Przyjaźnią.

 Tak często myślę o naszych wspólnych marzeniach,które snułyśmy na Twojej kanapie zajadając się tostami z serem, w środku naszej kolejnej diety. 

Marzyłaś wtedy, żeby zostać prawnikiem Wielkich Gwiazd,a ja usłużnie wyobrażałam sobie za Tobą  jak jedziemy fioletowym cadillakiem Bulwarem 

Zachodzącego Slońca po mojej kolejnej, ogólnoswiatowej premierze filmowej, pijemy szampana na plaży i obyślamy kolejny druzgoczący sukces.

Często wracam myślami do Twojego oświetlonego lampką przykrytą t-shirtem pokoju. Czułam się wtedy szczęśliwa i wszystko wydawało się takie proste..

Dzieki Tobie nauczyłam sie asertywności,zwłaszcza kiedy pewnym krokiem wkroczyłaś do Przychodni Rejonowej i zarządałaś zwolnienia z lekcji dla siebie

 i kolegi..Jana Brodzika. Jan po przerobieniu na Joannę słuchał potem cały dzień „The Police”.

Kochana P.,dawno nie słyszałam Twojego głosu. Kiedy ostatnio dzwoniłaś właśnie pędziłam uświetnić coś, czego już zupełnie nie pamiętam.

 Mam jednak w uszach ciągle Twój zachrypnięty glos: No, jak nie możesz gadać, to trudno. Alora! 

Dopiero w tej chwili dotarło do mnie, że po kilkunastu latach za granicą masz obcy akcent i gdybyś sie nie przedstawiła,

 prawdopodobnie nie poznałabym Cie po głosie.

I tak docieram chyba do sedna tego listu. 

P. strasznie się boję, że Ty  nie jesteś już taka sama jak kiedyś. Przeszłaś swoje, życie nie oszczędzało Cię, potoczyło sie inaczej jak marzylaś. 

Boje się, że kiedy się spotkamy nie będziemy już mogły rozmawiać ze soba dowolną ilość godzin na dowolny temat. 

Te lata milczenia pomiędzy nami to srodek naszego życia. 

Tyle się wydarzyło, tyle stało, że obawiam się czy przy spotkaniu nie pozostanie nam już tylko milczeć.

 Czuje się winna, bo powinnam dzwonić do Ciebie, a przynajmniej wysyłać maile, ale świat dookoła tak gna, że ledwie daję radę nadążyć. 

To kiepska wymówka, wiem. A ty nie dzwonisz, bo nie chcesz sie narzucać? Zawsze byłaś honorowa i twarda. 

Tak bardzo to w Tobie ceniłam. Chyba nawet bardziej, niż umiejętność zrobienia szpagatu na zawołanie, bo z Twoją długością nóg to żaden wyczyn.

Tęsknię za Twoim wisielczym poczuciem humoru, Twoim pamiętnikiem i ciekawa jestem, czy dalej go piszesz?

Tęsknie i jednocześnie się boję. Że ten bajkowy świat naszej przyjaźni nie wytrzyma próby teraźniejszości, 

że kiedy spotkamy sie teraz, ze zgrozą odkryjemy w sobie nawzajem zupełnie obce osoby. 

Może nawet nie będziemy się lubić? Może będę Cie drażnić, a Ty mnie irytować?

Od kilku dni myślę o Tobie właściwie bez przerwy. Nie zdziwiłoby mnie,gdyby za chwilę zadzwonił telefon i uslyszałabym: Możesz się odczepić?

Kiedyś tak przecież było. Wystarczało jedno spojrzenie, albo rodzaj ciszy w słuchawce, żeby druga doskonale wiedziała „o co biega”.

Ale ty nie zadzwonisz. Ten ruch należy do mnie. 

I wiesz co? Zaryzykuję i zapytam, czy nie znalazłabyś dla mnie chwili, kiedy będę blisko Ciebie przejazdem.

Aśnik Kiełbaśnik zaryzykuje.

W końcu czego się nie robi dla Przyjaciółki!